sobota, 12 września 2020

Ostatni post

 Bardzo dawno nie zaglądałam na swojego bloga.Kiedys był dla mnie formą terapii, potem coraz mniej go potrzebowałam . Postanowiłam dodać ostatni post, ku pokrzepieniu serc ,bo być może kiedyś, ktoś będzie w miejscu, w którym ja byłam przez kilka lat i przeczytanie mojego bloga da mu nadzieję na przyszłość.

Minelo ponad 6 lat od śmierci Ali i 4 lata od śmierci Niny. Przeszlismy bardzo ciężka,wyboista i pełna łez drogę. Straciliśmy dwie córeczki,wiele lat młodości ,sporą grupę znajomych i ogromną cząstkę każdego z nas. Jednak czas płynie ,zabliźnia rany i każdy rok przynosi coś nowego. Moje małżeństwo przetrwało. Po trudnej walce,dzięki in vitro z metodą PGD doczekaliśmy się dwóch wspaniałych,zdrowych synkow. W końcu mogę powiedzieć,że znów jestem szczęśliwa. Michał skończył 2 lata , Mateusz 5 miesięcy . Obecnie całe nasze życie kręci się wokół naszych chłopców. Cieszę się z każdego dnia. Chyba codziennie wspominam coreczki. Widzę, ile straciłam,ale już nie płacze. Czasami jedziemy wspólnie na cmentarz ,ale już nie co tydzień. Nie mam wszędzie zdjęć moich zmarłych dzieci ,tylko po jednym na komodzie. Albumy są w szafie,wspomnienia w sercu. Nie chcę przerzucać swojej żałoby,bólu i tęsknoty na synów .To była nasza historia. Kiedyś im ja opowiem, a teraz ważni są oni, my i to co wspólnie przeżywamy .

środa, 17 kwietnia 2019

Pozytywne zaskoczenie

Na początku kwietnia mieliśmy wyznaczona pierwszą wizytę w CZD w poradni kardiologicznej.Mentalnie była to trudna wizyta.Wspomnienie czekania z Nina na echo i rozpaczy kiedy okazało się, że też ma kardiomiopatie restrykcyjna, towarzyszyło nam cały czas. Znów echo wykonywała ta sama pani profesor,znów te same gabinety,korytarze,ale w końcu po raz pierwszy w naszym dotychczasowym życiu przeżyliśmy pozytywne zaskoczenie w poradni kardiologicznej,kiedy okazało sie,że SERCE NASZEGO SYNKA JEST W 100%ZDROWE!!!!!!!.Nie ma PDA,nie ma PFO i nie ma konieczności cewnikowania serca!Jakby ktoś zdjął nam z piersi 100kg kamien...W końcu mogę powiedziec,że mamy zdrowe dziecko:)
Michałek rośnie jak na drożdżach. Do perfekcji opanował słowo "nie" i testuje cierpliwość swoich rodziców;) Buzia prawie mu się nie zamyka, całe dnie leży na brzuchu i póki co ani myśli ruszyć do przodu.Troche marudzi,przerabia pierwsza infekcje,a kiedy szczerzy swoje 6 zębów jest dla nas najslodszy na świecie:)

środa, 31 października 2018

Kontrolne echo Michalka

Nasz synek za tydzień skończy 3 miesiące.Czas mija w ekspresowym tempie.Michalek jest dość temperamentnym dzieckiem.W ciągu sekundy potrafi wpaść w histerie,z której nie tak łatwo go wyprowadzić.Z naszej trójki jest chyba najbardziej wymagający.Na szczescie miewa i lepsze dni,kiedy rozdaje uśmiechy na lewo i prawo,leży i guga do karuzeli, bawi sie na macie lub w wozku .Od porodu dopadają mnie fale przeróżnych uczuć- od wszechogarniającej milosci,rozczulenia poprzez strach do frustracji i poczucia beznadziei.Na szczęście mam ogromne wsparcie mojego męża,który po raz kolejny udowadnia jak dobrym jest mężem i ojcem.Sytuacja sprzed kilku dni-Michalek leży w wozeczku,gada po swojemu i ma dość dobry nastrój,nagle mój mąż dotychczas stojący nad wozkiem,wyjmuje go i bierze na ręce.Michalek zaczyna się krzywic,a ja pytam-po co go wyjales skoro był grzeczny?Na co mój maz-bo chcialem go przytulić....I jak tu się nie rozczulic ...Codziennie jestem bardzo zmęczona i jednocześnie bardzo szczęśliwa,bo mam moich ukochanych mezczyzn przy sobie:)
Wczoraj mieliśmy kontrolne echo serca naszego synka i na szczęście nie ma zadnych cech kardiomiopatii.Niestety,zeby nie było zbyt rozowo,okazuje się że Michałkowi nie zarósł przewód tętniczy Botalla (pozostałość po życiu plodowym,która powinna zamknac się w pierwszej dobie życia).Pan doktor na razie nie kazał się za bardzo martwić,bo teoretycznie jeszcze może się zamknąć,takze za 3 miesiące kontrola.Jesli jednak się nie zarosnie to czeka nas zabieg zamknięcia PDA podczas cewnikowania serca.Mamy nadzieję ,że jednak nas to ominie,bo cewnikowanie kojarzy nam się tylko i wyłącznie ze śmiercią Ali...


środa, 26 września 2018

Świat nabrał kolorów,gdy pojawił się Michał...

Moja trzecia ciąża przebiegła na szczęście bez komplikacji.Duzo odpoczywałam,spędzałam cale dnie w ogrodzie,korzystając z pieknych,ciepłych miesięcy w tym roku.W 38tc siłami natury urodziłam Michalka. Prawie do końca nie wiedziałam w jaki sposób nasz synek przyjdzie na świat,bowiem był ułożony pośladkowo i miałam już wyznaczony termin cc,jednak na 5dni przed porodem Michałek zrobił fikołka i na nowo zmienił moje plany.
Tym razem wybrałam szpital na Żelaznej i jak się okazało -nie mogłam trafic lepiej.Warunki tak wspaniale,ze trudno uwierzyć,iż jest to szpital z kontraktem z NFZ.Caly personel bardzo empatyczny,miły i pomocny.Caly czas mialam ten komfort,ze gdyby cokolwiek sie dzialo,to nikt nie bedzid ryzykowac i od razu zrobia cc.Trafilam na cudowna położna,dzięki której wspominam poród tak a nie inaczej. Dopiero przy trzecim porodzie dowiedziałam się jak ważna jest położna,która odpowiednio poprowadzi porod,dzięki czemu nie umeczy niepotrzebnie rodzącej i wspomoże używając przy tym jak najwięcej naturalnym metod,a kiedy trzeba pomocy medycznej.Po raz pierwszy po porodzie nie zostałam zostawiona sama sobie,tylko pomogła mi się umyc,przebrać.Po raz pierwszy nie zabrano mi dziecka,tylko przez 2h po porodzie mogłam tulic mojego synka,po raz pierwszy go nakarmić i dopiero po tym czasie zabrano go do badania,mierzenia i ważenia.Opieka na oddziale położniczym także była rewelacyjna.Kilka razy dziennie przychodziły panie położne z pytaniem czy czegos mi nie potrzeba,czy pomoc w czymś przy dziecku.Sprawdzaly czy dobrze go dostawiam do piersi.Na dodatek miałam konsultacje psychologa i fizjoterapeuty.Takze mój trzeci poród wspominam zdecydowanie najlepiej.

Michałek urodził się na 10pkt w skali Apgar,z wagą 3130g i 52cm długości.Jest niesamowicie podobny do Ali (i tym samym do mojego męża),sliczny,temperamentny i przede wszystkim zdrowy.W szpitalu miał zrobione echo,ktore nie wykazało niczego zlego.Usg przezciemiaczkowe tez wyszło dobrze.Czekaja nas kolejne echa kontrolne w pierwszym roku życia,ale mam nadzieję,że niczego złego nie wykaza.Obecnie ma skończone 7tyg,waży ponad 5 kg,przechodzi kolki i dostarcza dużo radości swoim rodzicom.Moj mąż odżył.Dawno nie widziałam go tak szczęśliwego.Nasze życie znów nabralo kolorow i mam nadzieje,że tak już zostanie.....

wtorek, 12 czerwca 2018

30tydzien ciąży....

Nasza trzecia ciąża do tej pory przebiegała spokojnie i na szczęście dość nudno. Oszczedzam się zgodnie z zaleceniami,dbam na ile tylko mogę,delektuje się piękna pogoda i czekam z coraz większą niecierpliwością na naszego synka. Niestety dziś nasz wzgledny spokój został zachwiany kolejnym badaniem USG,w którym Pan doktor przyczepił się do dwóch parametrów,mianowicie AFI 21 i zbiornik wielki 10mm.Poza tym powiedział ,że wszystko w porządku ,ale muszę mieć kolejne USG za 2tyg i trzeba obserwować.Po naszych przejściach niestety nawet te wartości graniczne budzą w nas paniczny lek i oczywiście włącza się "czarnowidztwo"...:(Także pewnie do kolejnego badania przerażenie nas nie opuści.Zrobie także badania infekcyjne,żeby wykluczyć ta przyczyne. Oby okazało się,że wszystko będzie dobrze i że nasze trzecie dziecko będzie zdrowe....

niedziela, 18 lutego 2018

Pierwszy trymestr ciąży za nami

Pierwszy trymestr ciąży już za nami.Po USG genetycznym odetchnęliśmy z ulgą (przynajmniej na jakiś czas).Póki co nasz synek rozwija się prawidłowo i jest o tydzień większy niż wynikałoby z wyliczen.Moje mdłości,wymioty i złe samopoczucie powoli ustepuja,także oby tak dalej.Oczywiscie tak naprawde przestaniemy się stresować dopiero po pierwszym roku zycia naszego synka,jeśli nic się nie będzie dzialo,ale póki co cieszymy się z kolejnych etapów.
P.S.: Mysle,że powinnam napisać w tym miejscu,że poza ciąża zmieniło się we mnie coś jeszcze.Juz w grudniu poczułam potrzebę poznania moich siostrzenic i odwiedziłam siostrę.Okazuje sie,że nawet nie bolalo i niepotrzebnie pielegnowalam w sobie lek. Od tego czasu widziałam się z nimi już kilka razy i bardzo się z tego powodu cieszę.Przynajmniej  nie mam już poczucia,że znów coś tracę i mogę obserwować jak rosna.Od tego momentu już nie boje się spotkań z dziećmi.

wtorek, 12 grudnia 2017

Nadzieja

Zbliżają się Święta.Dla nas od kilku lat nie był to radosny czas.Kiedy tylko mogliśmy uciekaliśmy do ciepłych krajów,żeby nie bolało....W tym roku też zaplanowaliśmy 2-tygodniowy wyjazd na Maderę,ale czy dojdzie do skutku?To się okaże....Życie zrobiło nam niespodziankę.Po 3 nieudanych transferach in vitro, ogromnych rozczarowaniach i wiecznych oczekiwaniach w końcu za 4 próba, 6 dni po transferze 5-dniowej blastocysty ponownie ujrzałam 2 kreski na teście ciążowym. Radosc nie do opisania...Oczywiście to początek i wszystko może się zdarzyc, ale wierzę, że bedzie dobrze i zostanę po raz trzeci mama. Lekarz ma się zastanowić, czy pozwoli nam wyjechać  i za 2 dni dostanę  odpowiedz. Nawet jeśli bedziemy musieli zostać w domu, to trudno-najwazniejsze jest,żeby ciaza się rozwijała prawidłowo.  Jestem wdzięczna lekarzom oraz embriologom, bez których nie mogłabym teraz się cieszyć i psychologom, którzy doprowadzili moją psychikę do obecnego stanu. Cudzie trwaj....:)